Rozdział 1

 Kurwa! Czy zawsze ktoś musi mi przerwać? Już wystarczy że lot był do dupy a teraz ktoś przychodzi gdy jestem zajęta. Otworzyłam drzwi i nie popatrzywszy na twarz gościa, wydarłam się na niego.
-Cezgo kurwa?-wykrzyczałam podirytowana.
-Może trochę milej dla nowego sąsiada?-chłopak który stał w drzwiach wyłonił swe turkusowe oczy spod grzywki zasłaniającej całe czoło. Nie powiem, przystojny był.
-Sorrki, ale tak troszkę przerywasz.-powiedziałam już mniej złośliwie. Nie jestem agresywna, lecz bardzo nie lubię jak ktoś się ze mną nie zgadza lub PRZESZKADZA.
-Nie no, spoko. A tak ogólnie przyszedłem tu ponieważ słyszałem że się tu wprowadziłaś i postanowiłem ci jakoś pomóc, ale jak rozumiem, nie zgadzasz się.-powiedział z zadziornym uśmiechem na twarzy i powoli się oddalając. Chwyciłam jego nadgarstek i szybko powiedziałam.
-Jak już przyszedłeś to mi pomóż. Przynajmniej odpracujesz to że mi przerwałeś.-powiedziałam zaciągając go do środka mojego mieszkania. Czy ty zawsze musisz być taka agresywna i postawiać na swoim? Daj przynajmniej jeden raz KOMUŚ zdecydować. Zaciągnęłam do domu obcego mi chłopaka, ale bardzo przystojnego chłopaka!
-A tak wo gule jestem Louis Tomlinson-powiedział brunet gdy wzrokiem wędrował po mym całym mieszkaniu zatrzymując się na moich oczach.
-Ja jestem Katrina Lovic. W skrócie Kati lub Kat.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Chłopak zrobił kwaśną minę, chyba nie pasuje mu moje imię. To co ja kurwa imię mam zmieniać?!
-Będę na ciebie mówił Lovi, tak ładniej.-powiedział chłopak i wyszczerzył zęby.
-Spoko, ale ja na ciebie będę mówić Tommo.
-Dobra. Ta ksywa jest zarezerwowana tylko dla ciebie.-powiedział i ROMANTYCZNIE się do mnie uśmiechnął. Oooo nie koleś, ty ze mną nie flirtuj! Nienawidzę tego! Chodź w jego przypadku to serio jest urocze i miłe.

***

Piliśmy spokojnie sok, w ciszy i spokoju. Nareszcie się rozpakowałam i mam spokój. Cały czas patrzyłam na bruneta i myślałam jak to między nami będzie. Jest mała szansa że skończę jako jako jego dziewczyna lub w jego łóżku. To nie może się tak potoczyć! Ja nie mogę z nim się przyjaźnić, a co dopiero chodzić! On nie może wiedzieć z jakiego powodu tu przyleciałam, to nie bezpieczne dla niego jak i dla mnie. Zabiłabym się gdyby poznał mój mały sekret. MAŁY?! To jest ogromny sekret! 
-Lovi! Kurde oguchłaś?!-brunet przerwał moje przemyślenia krzycząc do mnie.
-Tak, tak sorry.-potrząsnęłam lekko głową.
-Ja muszę już lecieć, bo wiesz jutro praca.-powiedział biorąc ze stołu swój telefon.
-Dobra. Jeszcze raz dziękuje za pomoc przy rozpakowywaniu. To do jutra.-powiedziałam machając mu na pożegnanie gdy on był już na korytarzu.
-Pa. Do jutra.-Powiedział wchodząc na schody prowadzące na wyższe piętra. 
   Powędrowałam do kanapy na której usiadłam. Chwyciłam do spoconej ręki pilota od telewizora i wcisnęłam guzik który odpalał urządzenie. Włączyłam swój ulubiony kanał i mogłam spokojnie pomyśleć. 
   Głowna myśl która pojawiała się w mojej głowie był Louis. Nie wytrzymam jak się o wszystkim dowie. Może lepiej będzie jak nie będę się z nim widywać. Ale jak ja mu kuźwa to wytłumaczę? Jestem w kropce. Nie mogę zrobić nic, absolutnie nic! Przerwałam swoje przemyślenia i skupiłam się na telewizji. Zawsze gdy nie wiem co robić oglądam jakieś głupie seriale które nie mają sensu. Tylko ja tak mam? 
   Po godzinie oglądania bajek dla dzieci nadal nie wiedziałam co mam zrobić oraz dodatkowo zachciało mi się potwornie jeść! Poczłapałam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam jogurt naturalny który następnie wymieszałam z kakaem. Zdecydowanie moja ulubiona przekąska. Usiadłam przy stole i zaczęłam konsumować przygotowane jedzenia. Gdy wyrzucałam do kosza na śmieci puste opakowanie, spojrzałam na zegar który wskazywał godzinę 23:45. To już tak późno?! 
   Szybko wzięłam gorący prysznic który zmył ze mnie wszystkie zmartwienia. Położyłam się wygodnie na łóżku i zasnęłam.

***

Nad ranem obudziły mnie dźwięki dochodzące zza okna. Głupie bachory, muszą tak głośno się bawić. Nie była to miła pobudka, lecz bez niej wstałabym pewnie za jakąś godzinę lub dwie. Przetarłam zaspane oczy i szybko się rozciągnęłam. Wstałam i pościeliłam łóżko aby wyglądało tak jak przed pójściem spać. Była 9:30, ehh za wcześnie! Nie umiem rano wstawać, to jest za trudne jak dla mnie. Wyszłam z sypialni i weszłam do kuchni. Zrobione płatki zjadłam w mgnieniu oka. "Może znajdziesz jakąś pracę?" ta myśl zaświtała  w mojej głowie. Bez zbędnych działań zabrałam się za poszukiwanie pracy która będzie mi pasować, co nie jest takie łatwe. 
   Przeleciałam wszystkie gazety i strony internetowe. Gdy już miałam zamiar się poddać znalazłam, będę pracować jako pianistka. Akurat w pobliskim klubie szukają kogoś kto będzie grał na pianinie, praca idealna dl mnie. Jest w późnych godzinach i będę robić co kocham, już kocham tę prace. Napisałam zgłoszenie które po dwukrotnym sprawdzeniu wysłałam. Błagam aby mnie przyjęli. 
   Co można by tu porobić, strasznie nudno. Pochwyciłam do ręki swą ulubioną książkę i poszłam z nią na wygodną kanapę. Otworzyłam na stronie którą jako ostatnią przeczytałam i zaczęłam po cichu czytać. Ja zawsze wolałam czytać książki niż oglądać filmy które pokazują połowę tego co w książce. Może i czytanie zabiera dużo czasu, lecz kocham sobie to wszystko wyobrazić. Mogę wtedy wczuć się w rolę głównego bohatera, a nie jak filmie, nie można użyć swej wyobraźni. Od urodzenia byłam marzycielka i wymyślałam sobie w głowie własne opowiadania. Jeśli w tym momencie przyszedł by Tommo wydarłabym się na niego jeszcze bardziej niż wczoraj, nie cierpię przerywać czytania. 
   Była już 15 a ja oglądałam telewizje i czekałam na chłopaka. Jak na zawołanie usłyszałam dzwonek do drzwi. Położyłam rękę na klamce i pod naciskiem mojej ręki drzwi się otwarły. W progu stał Louis oparty o formułkę drzwi. Jego wzrok był zadziorny, co on do cholery planuje?! 
-Ubierz się-powiedział z uśmiechem.
-Dlaczego?-zapytałam unosząc jedną brew do góry. -Gdzie idziemy?
-To jest niespodzianka.
Jak ja nie cierpię niespodzianek! W mojej głowie tworzą się różne dziwne pomysły które się ze sobą kłócą. Pobiegłam szybko do pokoju i ubrałam na siebie dżinsy i T-shirt. Po kilku minutach Byłam zupełnie gotowa do wyjścia.

_________________________________________________________________________________

To jest dopiero 1 rozdział i przyznaję się że wyszedł mi do dupy. Pisany na szybko i byle jak. Nie mogę znieść uczucia że daje to wam do czytania.
Mam tez wiadomość (ogłoszenia parafialne) że rozdziały będą pojawiać się co tydzień (max 10 dni).
Ale chyba zawsze tak jest że sobie coś obiecuję a następnie tego nie dotrzymuje, głupia wada. 
Wybaczcie mi też że taki krótki, mam nadzieje że następny będzie dłuższy i o wiele lepszy.

BLOG TYGODNIA

Dziękuje za przeczytanie :* Zapraszam do komentowania :) 

3 komentarze:

  1. Twój blog został nominowany do Liebster Award :) szczegóły tu --> http://love-is-sometimes-danger-fanfiction.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny rozdział zapraszam do mnie http://niemazyciabezmilosci.blogspot.com/
    *mam nadzieje ze zajrzysz dla cb jedno kliknięcie a ja dostaje głupawki

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę liczyć na twoją opinię?

    Zawsze jest szansa, że wejdziesz, zobaczysz, pokochasz ( mam nadzieję lol )
    youngloovers.blogspot.com
    loovelorn.blogspot.com
    fromyourlust.blogspot.com
    ifindyourlips.blogspot.com
    Nawet jak nie masz teraz ochoty, to kiedyś pewnie będzie ci się nudzić, zerknij, może warto :)

    OdpowiedzUsuń